prawdziwymi przyjaciółmi. Kumplowaliście się, lubiliście, ale
nic więcej. Do czasu.Do tej pory sama nie wiesz jak to się stało,
ale zostaliście parą. Dziś jest wasza druga rocznica.Hazz cały
czas Cię rozpieszcza. Nie przypuszczałaś, że może z tego
wyniknąć taki udany związek. Mieszkacie ze sobą od samego
początku. Zaczęło się od tego, że mieliście mieszkać wszyscy
razem, całą paczką, nie tylko ty i Harry, przez pewien czas
naprawdę tak było. Później Wasi znajomi zapragnęli mieszkać
osobno, stwierdzili, że potrzebują więcej prywatności, inni kogoś
poznali, co także stało się powodem wyprowadzki.Ty i tak byłaś
sama, nie potrzebowałaś aż tyle prywatności, u Harrego sytuacja
była podobna. Stało się tak, że postanowiliście nadal mieszkać
razem. W końcu wynikło z tego coś większego. W taki oto
sposób właśnie obudziłaś się obok swojego ukochanego.
Miał tak słodką minkę przez sen, że od razu się uśmiechnęłaś.
Wstałaś i skierowałaś się do kuchni w celu zrobienia śniadania
dla siebie i Hazzy, jednak kiedy otworzyłaś lodówkę nie
zobaczyłaś tam niczego konkretnego. Postanowiłaś pójść do sklepu.
Ubrałaś się i wyszłaś z domu.
Kupiłaś wszystkie potrzebne produkty i udałaś się do domu.
Nie spieszyłaś się za bardzo, bo przypuszczałaś, że Hazz
jeszcze śpi. Kiedy tylko weszłaś do domu okazało się, że byłaś
w błędzie. Nie zdążyłaś nawet zamknąć za sobą drzwi, a z pokoju
wyleciał Harry.
-Gdzie ty byłaś?? Umierałem z tęsknoty!!
-Byłam tylko w sklepie, w końcu trzeba z czegoś zrobić śniadanie.
-To nie jest żadne wytłumaczenie. Powinnaś poczekać na mnie
i poszlibyśmy razem, a tak musiałem spędzić tyle czasu w samotności.
-No nie gniewaj się... Kupiłam Nutelle...- powiedziałaś i zaczęłaś
się szeroko uśmiechać.
-Nie przekupisz mnie Nutellą.- nadal udawał obrażonego.
-No dobra, ale już i tak chyba wiem co na Ciebie zadziała.
-Nic na mnie nie zadziała, ja jestem niewzruszony.
-Jasne, jasne, bo ja Cię nie znam.
-Ja nie kłamię, nie uda Ci się tak łatwo mnie przekupić.
-Ale ja jednak spróbuję. - podeszłaś i namiętnie go pocałowałaś,
warto zaznaczyć, że namiętnie i dłuuugo.
-Nie przekonałaś mnie do końca. - powiedział z zadziornym
uśmieszkiem, na co ty tylko ponowiłaś pocałunek, tym razem
był on jeszcze dłuższy.
-No dobra, miałaś rację, przekonałaś mnie.
Nie zauważyłaś wcześniej, że Hazz chowa coś za plecami.
-Ej, a co ty tam tak chowasz??
-Niespodzianka. Wszystkiego Najlepszego z okazji naszej
drugiej rocznicy. Kocham Cię. - powiedział, pocałował Cię i dał
torbę z prezentem.
-Kochanie, nie musiałeś. Wszystkiego Najlepszego. Ja też Cię
kocham, nawet nie wiesz jak bardzo. Poczekaj tu chwilę, pójdę
po Twój prezent.
Po chwili wróciłaś z podobną torbą i podarowałaś ją Harremy.
Nie wiedziałaś, że to nie koniec niespodzianek.
-Kochanie, powinniśmy zacząć się szykować.
-Ale na co??
-Chyba nie sądziłaś, że na zwykłym prezencie dzisiejszy dzień się zakończy??
-Szczerze to jakoś nad tym nie myślałam...
-Uprzedzam, że koło 14 wychodzimy.
-Powiesz mi chociaż gdzie idziemy??
-To gdzie idziemy już niedługo mogę Ci powiedzieć, ale nie powiem Ci gdzie idziemy wieczorem...
-To wieczorem też gdzieś idziemy??
-Tak, ale tego już nie zdradzę.
-Niech Ci będzie. No to mów gdzie najpierw idziemy.
-Powiem tak, popołudnie jest raczej zwyczajne. Pójdziemy na spacer i do kina. Wieczorem... Więcej szczegółów co do wieczoru zdradzę Ci później.
-No ok.
Dokończyłaś śniadanie, pocałowałaś Hazze i skierowałaś się do garderoby po ubrania. Następnie udałaś się do łazienki aby się ubrać, pomalować i ułożyć włosy.
Gdy wyszłaś Harry właśnie wychodził gotowy z drugiej łazienki.
Najpierw udaliście się do kina. Poszliście na komedię, przez cały seans śmialiście się razem ze wszystkimi obecnymi na sali.
Następnie udaliście się w kierunku parku, tam także spędziliście miło czas. Harry zabrał Cię do miejsc, gdzie byliście na swoich wszystkich randkach. Traktowałaś to jak wyświetlenie wszystkich wspólnych wspomnień. Na drzewie, przy którym urządziliście sobie piknik, nadal widniało serce, a w nim wasze inicjały.
Gdy tak chodziliście od miejsca do miejsca, w Tobie wciąż narastało wzruszenie, przypomniałaś sobie wszystkie chwile spędzone z Hazzą, aż w końcu w oczach stanęły Ci łzy. Harry to zauważył.
-Ej Kochanie, co się stało??
-Nic, po prostu się wzruszyłam...
-Czemu?? -zapytał z uśmiechem.
-Przez to, że odwiedzamy te najważniejsze dla nas miejsca, no na pewno dla mnie, tak dużo wspomnień...
-Kochanie, nie tylko dla Ciebie ważne, nie zapominaj o mnie.
-O Tobie nie da się zapomnieć.
Pocałowaliście się i zawróciliście w kierunku domu, aby się przebrać.
-To teraz poproszę o więcej szczegółów co do wieczoru. - powiedziałaś od razu po przekroczeniu progu.
-Ok, obiecałem. Mogę powiedzieć Ci tylko, że ja ubieram się w garnitur, czyli to już nie będzie nic tak prostego jak kino i spacer.
-Co ty kombinujesz??
-Dowiesz się wieczorem.
-Ok, czyli ja też mam się ubrać jakoś... elegancko??
-Myślę, że tak będzie lepiej.
-Dobrze, już chyba nawet wiem co założę.
Ponownie dzisiejszego dnia udałaś się do garderoby. Wybrałaś strój na wieczór i po raz kolejny skierowałaś się do łazienki. Wzięłaś prysznic i wykonałaś pozostałe konieczne czynności.
Wyszłaś z łazienki i zeszłaś na dół. Czekał tam już na Ciebie Harry w garniturze. Powalało Cię to jak on się w nim prezentuje. Na Twój widok aż otworzył usta z wrażenia.
-Wow, wyglądasz... Aż słów mi brakuje.
-Dziękuję. - powiedziałaś, czując, że na Twoje policzki wypływa rumieniec - Tobie też niczego nie brakuje. Musisz częściej nosić garnitur.
-Postaram się, ale puki co, mogę panią prosić?? - uśmiechnął się i wziął Cię pod rękę.
-Oczywiście. - również się uśmiechnęłaś.
Wyszliście z domu i skierowaliście się do, cóż.... Z początku myślałaś, że na miejsce jedziecie waszym samochodem, dlatego byłaś w szoku, kiedy zobaczyłaś, że przed waszym domem stoi limuzyna.
-Limuzyna??
-Tak, a czemu nie??
-No nie wiem, myślałam, że jedziemy naszym samochodem.
-Ale naszym samochodem jeździsz codziennie, a limuzyną nie.
-To prawda.
-No to chodźmy.
Wsiedliście do limuzyny, a kierowca zawiózł Was pod podany wcześniej przez Harrego adres.
Limuzyna zatrzymała się pod jedną z najlepszych i najdroższych restauracji w Londynie. Wysiedliście i skierowaliście się do wejścia.
Wasz stolik był pośrodku sali. Zajęliście miejsca i po chwili kelner przyjął wasze zamówienia.
Nagle w prawie całej restauracji zgasły światła, świeciło się tylko nad wami.
Hazz wstał od stołu.
-Proszę wszystkich o uwagę.
Zaciekawieni ludzie od razu zareagowali na tą prośbę, a Harry uklęknął przed Tobą. Byłaś w szoku, a w oczach miałaś łzy.
-Weronika znamy się tak długo, jednak parą jesteśmy od dwóch lat. Dla niektórych to niedużo i jest to za mało czasu na taką decyzję, na spędzenie reszty życia razem. Dla mnie to jest za krótko, ale pod innym względem. Dla mnie te dwa lata za mało dni w których budzę się obok Ciebie i nocy, w których zasypiam obok Ciebie. Teraz chcę aby te dni przebiegały tak dalej, ale tym razem z obrączką na palcu. Dlatego muszę Ci zadać to jedno, ale bardzo ważne pytanie, które zmieni resztę naszego życia. Weronika wyjdziesz za mnie??
Byłaś tak wzruszona, że nie byłaś w stanie powiedzieć nic oprócz:
-Tak...- próbowałaś powstrzymywać łzy wzruszenia, po chwili, już z pierścionkiem zaręczynowym na palcu, mocno przytuliłaś Harrego i pocałowaliście się.
Wszyscy w restauracji bili Wam brawa, a ty nadal ze łzami w oczach tuliłaś się do Hazzy. To był jeden z najpiękniejszych dni Twojego życia.
Parę miesięcy później
Powoli zaczynacie przygotowania do ślubu. Chcecie aby Wasz ślub odbył się jak najszybciej. Nie możecie się doczekać tego dnia, kiedy wypowiecie na ołtarzu przed wszystkimi te magiczne słowa...
Zajebiście można nexta ?>
OdpowiedzUsuń