niedziela, 29 grudnia 2013

14. Imagin o Niallu i Agacie

Przewróciłam się na lewy bok z nadzieją, że wciąż jeszcze śpię. 
       Uchyliłam lekko oczy i blask letniego, porannego słońca uderzył mnie prosto w 
twarz. "No super." bąknęłam i spojrzałam na telefon, który niespełna minutę temu mnie obudził. -Oby to było coś ważnego, bo inaczej, kimkolwiek jesteś, zabiję cię- dodałam i spojrzałam na wyświetlacz. Pokazała się nowa interakcja na twitterze :




To co ujrzałam automatycznie wywołało szeroki uśmiech na mojej twarzy.
"Chwila chwila.... NIE MA JESZCZE NAWET 6 RANO!" krzyknęłam i włożyłam głowę pod poduszkę, by ponownie, choć na dwie godziny odlecieć z powrotem w krainę snów.

***
*CLANG! CLANG! CLANG!* ponownie otworzyłam oczy i przyłożyłam nachalnie dzwoniącą słuchawkę do ucha. 
-No cześć najpiękniejsza ma gwiazdeczko!- powitał mnie podekscytowanym, ponętnym głosem słodki Niall. -Mam nadzieję, że już jesteś prawie gotowa- dodał po chwili  równie 
podekscytowanym tonem. "Cholera!" krzyknęłaś w myśli i wyskoczyłaś z łóżka niczym torpeda. 
Ja: Ja... eee... Muszę kończyć- odpowiedziałam i rzuciłam telefon na łóżko. Spojrzałam na zegarek. 13:30.
Ja: CUDOWNIE, MAM NIECAŁE DWIE I PÓŁ GODZINY!- wykrzyknęłam na całe gardło i pobiegłam na dół.
Z Niall'em znaliśmy się już bardzo długo, ale jesteśmy ze sobą dopiero od trzech miesięcy. Dziś będzie taka uroczysta kolacja, oficjalnie poznam jego rodziców.
Mama:Do czego dwie godziny?- spytała mnie smażąca naleśniki mama, gdy wchodziłam do kuchni. 
Ja: Dzisiaj mam kolację z rodzicami Niall'a mamo!- krzyknęłam panicznym głosem. 
Mama: Spokojnie, nie denerwuj się, wszystko pójdzie cudownie.- odpowiedziała jak zwykle opanowana mama.
Ja: Byłoby cudownie. Tak, świetnie, gdyby nie jeden, malutki szczególik. MAM NIECAŁE DWIE I PÓŁ GODZINY, A WYGLĄDAM JAK ZOMBIE!- wykrzyczałam i z kawałkiem naleśnika pobiegłam na górę pod prysznic. Kąpałam się około 30min., więc nie było zbyt źle z czasem.
Ja: Niech to szlag!- znów krzyknęłam widząc moje nogi, które wyglądały jak orangutany.
Pobiegłam do pokoju siostry i bez pukania do niego wparowałam. Na swoim łóżku leżała ona, a na niej leżał jej chłopak. Natychmiast się podnieśli, a siostra zaczęła na mnie krzyczeć. Nawet nie miałam czasu myśleć o tym, co oni tam robią, a tym bardziej z nerwów tego nie kontaktowałam. Wybiegłam z depilatorem w ręku i poszłam do łazienki. Przez następne 20min. goliłam nogi i z moim czasem zaczęło robić się nieciekawie. Po skończonej robocie rzuciłam maszynę w kąt i nerwowo otworzyłam drzwi szafy. To co ujrzałam mnie przeraziło. Setki ubrań, wszystkie porozrzucane, pogniecione, co niektóre brudne. Ja: Niall, jesteś z największym bałaganiarzem świata- pisnęłam i zabrałam się za wybieranie ubrań na dzisiejszy wieczór.
Ja: TO NIE. TO TEŻ NIE. I  TO NIE. NIE. NIE. MOŻE TO? EEEE, NIE. O, TA JEST ŚWIETNA, SZKODA, ŻE POPLAMIONA.... A TA? HM, SUPER, JUŻ SIĘ W NIĄ NIE ZMIESZCZĘ. TO NIE. TO NIE. TO NIE. NIE. NIE. NIE.- krzyczałam w rozpaczy na całe gardło. Już miałam zrezygnowana biec do mamy i pytać, co mam zrobić, gdy nagle, na samym końcu szafy ujrzałam mały wieszaczek.
Ja: TO TAK!- zawołałam triumfalnie, ponieważ przypomniałam sobie mój całkiem niedawny zakup. Cudowna, różowa sukienka. Per-fect.
Zadowolona szybko się w nią wcisnęłam i pobiegłam do łazienki. Zrobiłam naprawdę delikatny makijaż, bo zaledwie pomalowałam rzęsy maskarą i nałożyłam puder na policzki. Gdy myłam zęby usłyszałam dzwonek do drzwi. Przeklęłam w myślach i szykowałam się dalej.
Tata: Kochanie, Niall przyszedł!- krzyczał tato z dołu. Odpowiedziałam, że niedługo przyjdę i złapałam do ręki lokówkę. Swoje długie, brązowe włosy pokręciłam w delikatne loki. Jeszcze szybko spryskałam je lakierem i poszłam z powrotem do szafy po buty. Strasznie bałam się je założyć, miały wysoki obcas, ale z drugiej strony bardzo mi się podobały, a to zwyciężyło. W efekcie wyglądałam tak 
{zestaw}. 
Spojrzałam na ręce i uniosłam głowę ku górze. "Dzięki Ci Boże, że mnie coś wczoraj natchnęło i pomalowałam te paznokcie" wyszeptałam.
Tata" Pospiesz się skarbie- powiedział twój tato.
Niall: Czekam- dodał zachrypniętym głosem Nialler.
Ja: Już idę- odpowiedziałam cała w skowronkach. Wzięłam torebkę do ręki i poszłam na dół.
Zaczęłam schodzić po schodach, które odbijały dźwięki moich wysokich obcasów i obaj chłopcy spojrzeli w moim kierunku. Tato uśmiechnął się bardzo słodko, a zarazem triumfalnie, a Niall... Niall'a zatkało. Oblizał ponętnie wargę, przymrużył delikatnie oczy i zmierzył mnie wzrokiem. W środku gotowało się we mnie z dumy, ale oczywiście nie mogłam niczego okazać.
Tata: To ja już pójdę- odrzekł, ale żadne z nas nie zwróciło na to uwagi.
Niall: Witaj kochanie-  przyciągnął mnie do siebie, złapał w talii i na moich ustach złożył delikatny pocałunek na powitanie. Prawie zemdlałam, pachniał tak cudownie męsko, a z jego ust czuć było miętę, ale pomińmy to.
Ja: Musimy się spieszyć- odepchnęłam go lekko i wskazałam na zegarek.
Niall: Dzwoniłem przed szóstą rano, miałaś tyle godzin, musisz się szybciej szykować księżniczko- powiedział i zachichotał. Oczywiście zataiłam przed nim fakt, że wstałam 8 godzin po jego telefonie.
Oczywiście, jak na gentelmana przystało, otworzył mi drzwi do swojego pięknego lamborghini i szybko wsiadł z drugiej strony. Jak zwykle, nie byłoby wyjścia, gdyby nie cudowni i wspaniałomyślni paparazzi, którzy jak zwykle dali nam trochę od siebie odpocząć i pobyć razem, sami (sarkazm).
Ja: Znowu oni...- wyjęczałam.
Niall: Przepraszam skarbie, tak bardzo przepraszam...- odpowiedział mi z bólem w głosie, jego oczy lekko się przeszkliły.
Ja: Już dobrze, to ja przepraszam. Rozumiem wszystko, kocham cię.- powiedziałam i pogładziłam go po karku.
Niall: Trzymaj się.- odrzekł stanowczo i zanim zdążyłam o cokolwiek zapytać Niall jechał już 140 na godzinę i wskazówka licznika wciąż pięła się do góry. Przywarło mnie do fotela i złapałam Nialla za rękę. Ja: Ufam ci- rzekłam i pocałowałam go. W pare sekund zgubiliśmy wszystkich nachalnych fotoreporterów i po kilkunastu minutach znaleźliśmy się w posiadłości Niallera. 
Ledwo co zdążyłam wysiąść z auta, gdybym nie szła za rękę z moim chłopakiem od razu zaliczyłabym upadek, mój siłacz złapał mnie w ostatnim momencie.
Ja: Ale ze mnie niezdara- szepnęłam zdenerwowana, a Niall tylko się śmiał.
Ja: Z czego się śmiejesz idioto!- krzyknęłam. -Wiesz co by było, jakbym się przewróciła?! Zniszczyłabym sukienkę! Jak ja bym wyglądała przed twoimi rodzicami!- dodałam, a ten głupek wciąż się śmiał.
Niall: No dobrze już dobrze, skoro się tak bardzo martwisz, to...- nie dokończył i szybko wziął mnie na ręce.
Ja: Puszczaj! Puszczaj! Jak twoi rodzice zobaczą mnie u ciebie na rękach, to ciekawe co sobie pomyślą! Puszczaj!- darłam się na cały głos.
Niall: Spokojnie, myślę, że ciekawe co bardziej pomyślą, jak usłyszą twoje krzyki, hahaha.- powiedział rozbawiony. No tak, to najgorsze, co mogłam sobie wyobrazić. Poddałam się więc i dałam nieść mojemu księciu.
***
-Mamo, tato, to Agata.- rzekł dumnie Niall.
-Dzień dobry, Agata , bardzo miło mi państwo poznać. 
-Nam również jest niezmiernie miło, bardzo dużo o tobie słyszeliśmy.- Pan Horan pocałował mnie w rękę na powitanie.
Już wiem skąd u Nialla takie maniery. W tej chwili do przedpokoju wpełznął mały chłopiec.
-A to właśnie Theo - przedstawił mi chłopca uśmiechnięty od ucha do ucha blondyn.
***
-Psst. Psst- Niall delikatnie kopał mnie pod stołem. Spojrzałam na niego z pytającą miną, a on mi wsunął małą karteczkę do ręki. Otworzyłam ją tak, żeby nikt nie widział;
"Przeproś i odejdź teraz od stołu. Kieruj się w stronę drzwi, tych z których weszliśmy. Ja załatwię to z rodzicami."
Zrobiłam jak poprosił chłopak, wstałam grzecznie od stołu, przeprosiłam i odeszłam. Za około 3 minuty przybiegł do mnie Niall.
Ja: Co się dzieje?- Spytałam.
Niall: Chodź, przejdziemy się na spacer.- odrzekł i złapał mnie za rękę. Szliśmy chwilę w milczeniu, widziałam, że Niall jest poddenerwowany, więc ja również nic nie mówiłam. Poszliśmy do ogromnego ogrodu, lecz szliśmy dalej. Na tyle, że cały dom znikał na horyzoncie. W ciszy, jaka była wszędzie wokół słyszałam, jak mojemu ukochanemu szybko bije serce i jego oddech jest nierównomierny, przyspieszony. Zaczęłam się trochę bać, o co chodzi, ale nie robiłam nic, żeby go nie speszyć. Po kilkunastu minutach długiej ciszy dotarliśmy do małej altanki, w środku której było rozpalone ognisko, wokół którego leżał duży, ciepły koc. Nialler wziął mnie za rękę, obkręcił i zaprosił na koc, wskazując na niego palcem. 
Podeszłam i ułożyłam się wygodnie, a zarazem tak, by wyglądać jak najbardziej seksownie, zmierzyłam bruneta wzrokiem, przygryzłam wargę i poklepałam miejsce obok mnie zachęcając go, by do mnie dołączył. 
Ja: Dlaczego jesteś taki zdenerwowany? Przecież robiliśmy to już.- powiedziałam, chcąc zabrzmieć seksownie, i objęłam go w klatce piersiowej.
Niall: Ale dziś jest dla mnie bardzo wyjątkowym dniem- powiedział patrząc w ziemię.
Ja: Wiem skarbie, dla mnie też. Ale równie wyjątkowym, jak i wspaniałym dniem. Cudownie byłoby go zakończyć w przyjemny sposób.- rzekłam ponętnie. Blondyn obrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie swoimi brązowymi oczami, w których zaczynał palić się ogień. Chłopak złapał mnie za nadgarstki, położył je za moją głowę i przytrzymał, bym nie mogła wykonać żadnego ruchu. Leżał na mnie i dominował, co mu się bardzo podobało i to widziałam. Zaczęłam się śmiać na samą myśl, że facetów cieszy coś takiego. Niall przerwał całowanie mnie w szyję i spojrzał pytająco, ale poprosiłam go tylko,  by nie przestawał. Trafił w to miejsce, przez które nie myślę o niczym innym. Składał na mojej szyi delikatne pocałunki, a jego prawa ręka zaczęła zjeżdżać w dół mojego ciała. Ostrożnie podwinął sukienkę i delikatnie gładził mnie pomiędzy nogami. Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się chwilą. Niall przerwał, uniósł mnie lekko i szybko ściągnął sukienkę, rzucając ją w kąt altanki. Wykorzystałam sytuację i to ja obróciłam go na plecy, po czym jego koszulka również wylądowała w kącie. Uśmiechnął się zawadiacko i złapał mnie za piersi. Bawił się nimi przez kilka minut, przez co ja znów leżałam na plecach. To zadziwiające, że w tak krótkim czasie nauczył się tak dobrze rozpinać stanik. Leżałam, a Niall zajmował się całym moim ciałem, od stóp do głów. Delikatnie masował mi stopy i całe ciało, obsypywał mnie pocałunkami, szeptał do ucha trochę czułe, a trochę zboczone słówka. Byłam w niebie, ale nie pozwoliłam mu na tak długą dominację, więc szybko usiadłam na nim okrakiem i ściągnęłam jego bokserki. Jego penis był już mocno twardy, więc wystarczyło kilka moich ruchów ręką i namiętnych pocałunków. Widziałam, że mój książę zamknął oczy i odchylił głowę, cichutko pojękując. 
Uniosłam się i po prostu do niego przytuliłam, a wtedy on przywarł do moich warg. Jego pocałunek był ostry i namiętny, i tak bardzo seksowny. Złapał mnie za pośladki i delikatnie je klepnął. Wstał, a mnie położył na ławce altanki, powoli rozchylając moje nogi.
Niall: Spokojnie skarbie, będę dziś delikatny- wyszeptał i wszedł we mnie z leciutkim oporem.
-Hihi, rozluźnij się księżniczko- powiedział rozbawiony; zauważył, że teraz to ja jestem poddenerwowana.
Ruchy Horana były płynne i powolne, robił wszystko, by nie sprawić mi bólu. Przechylił się bliżej mnie i bardzo lekko ugryzł mnie w wargę. W odpowiedzi usłyszał ciche jęczenie jego imienia, więc chyba mu się spodobało, ponieważ ponownie to uczynił. Jego płynne ruchy nabrały tempa, a oddech przyspieszył jeszcze bardziej. Niall mruczał, co chwilę szepcąc moje imię. Poruszał biodrami w przód i w tył, w przód i w tył, w przód i w tył [...], doprowadzając mnie do szczytów rozkoszy. Wziął mnie na ręce i nie przestając położył się na kocu, więc teraz to ja byłam na górze. OMG! Dopiero wtedy zobaczyłam, jakie chłopak ma podrapane plecy. Nie mam pojęcia, kiedy to robiłam, nie panowałam nad sobą...
Juju poruszał biodrami szybciej i szybciej tak, że skakałam przez cały czas. Widziałam, jak na mnie spojrzał. Jak głodny tygrys. Widziałam, że mu wspaniale. Przymrużył oczy i wykrzywił się. 
Pocałowałam go w czoło i położyłam się obok niego, na jego bardzo szybko i mocno chodzącej klatce piersiowej. On po kilku minutach, gdy był już bardziej obecny uczynił to samo i przykrył nas oboje kocem.
Zasnęliśmy w swoich ramionach, a przez pół nocy Niall składał delikatne pocałunki na moim ciele.

czwartek, 26 grudnia 2013

Directionerki : Ceny Biletów

Bilet: Największy Pakiet VIP - około 1tys. zł (w pakiecie znajduje się: 1.Jeden zarezerwowany bilet w pierwszych 3 rzędach 2.Meet & Greet (podpisywanie płyt) & INDYWIDUALNE zdjęcie z One Direction 3.Uczestnictwo w próbie dźwiękowej One Direction 4.Pamiątkowa laminowana bransoletka VIP 5.Specjalnie zaprojektowana bluzka z trasy One Direction 6.Kolekcjonowany plakat z trasy One Direction 7.Ekskluzywny prezent, torba pełna gadżetów z 1D 8.Wcześniejsze wejście do lokalu, w którym odbywa się koncert 9.Kupowanie gadżetów z One Direction poza kolejką 10.Gospodarz VIPowski oprowadzający po sali ) Bilet: Pakiet VIP - około 744zł. (w pakiecie znajduje się: 1.Jeden zarezerwowany bilet w pierwszych 10 rzędach 2.Uczestnictwo w próbie dźwiękowej One Direction 3.Pamiątkowa laminowana bransoletka VIP 4.Specjalnie zaprojektowana bluzka z trasy One Direction 5.Kolekcjonowany plakat z trasy One Direction 6.Ekskluzywny prezent, torba pełna gadżetów z 1D 7.Wcześniejsze wejście do lokalu, w którym odbywa się koncert 8.Kupowanie gadżetów z One Direction poza kolejką 9.Gospodarz VIPowski oprowadzający po sali )

piątek, 13 grudnia 2013

13. Imagin o Harrym i Weronice

Znasz się z Harrym praktycznie od zawsze, ale nigdy nie byliście
prawdziwymi przyjaciółmi. Kumplowaliście się, lubiliście, ale
nic więcej. Do czasu.Do tej pory sama nie wiesz jak to się stało,
ale zostaliście parą. Dziś jest wasza druga rocznica.Hazz cały
czas Cię rozpieszcza. Nie przypuszczałaś, że może z tego
wyniknąć taki udany związek. Mieszkacie ze sobą od samego
początku. Zaczęło się od tego, że mieliście mieszkać wszyscy
razem, całą paczką, nie tylko ty i Harry, przez pewien czas
naprawdę tak było. Później Wasi znajomi zapragnęli mieszkać
osobno, stwierdzili, że potrzebują więcej prywatności, inni kogoś
poznali, co także stało się powodem wyprowadzki.Ty i tak byłaś
sama, nie potrzebowałaś aż tyle prywatności, u Harrego sytuacja
była podobna. Stało się tak, że postanowiliście nadal mieszkać
razem. W końcu wynikło z tego coś większego. W taki oto
sposób właśnie obudziłaś się obok swojego ukochanego.
Miał tak słodką minkę przez sen, że od razu się uśmiechnęłaś.
Wstałaś i skierowałaś się do kuchni w celu zrobienia śniadania
dla siebie i Hazzy, jednak kiedy otworzyłaś lodówkę nie
zobaczyłaś tam niczego konkretnego. Postanowiłaś pójść do sklepu.
Ubrałaś się i wyszłaś z domu.
Kupiłaś wszystkie potrzebne produkty i udałaś się do domu.
Nie spieszyłaś się za bardzo, bo przypuszczałaś, że Hazz
jeszcze śpi. Kiedy tylko weszłaś do domu okazało się, że byłaś
w błędzie. Nie zdążyłaś nawet zamknąć za sobą drzwi, a z pokoju
wyleciał Harry.
-Gdzie ty byłaś?? Umierałem z tęsknoty!!
-Byłam tylko w sklepie, w końcu trzeba z czegoś zrobić śniadanie.
-To nie jest żadne wytłumaczenie. Powinnaś poczekać na mnie
i poszlibyśmy razem, a tak musiałem spędzić tyle czasu w samotności.
-No nie gniewaj się... Kupiłam Nutelle...- powiedziałaś i zaczęłaś
się szeroko uśmiechać.
-Nie przekupisz mnie Nutellą.- nadal udawał obrażonego.
-No dobra, ale już i tak chyba wiem co na Ciebie zadziała.
-Nic na mnie nie zadziała, ja jestem niewzruszony.
-Jasne, jasne, bo ja Cię nie znam.
-Ja nie kłamię, nie uda Ci się tak łatwo mnie przekupić.
-Ale ja jednak spróbuję. - podeszłaś i namiętnie go pocałowałaś,
warto zaznaczyć, że namiętnie i dłuuugo.
-Nie przekonałaś mnie do końca. - powiedział z zadziornym
uśmieszkiem, na co ty tylko ponowiłaś pocałunek, tym razem
był on jeszcze dłuższy.
-No dobra, miałaś rację, przekonałaś mnie.
Nie zauważyłaś wcześniej, że Hazz chowa coś za plecami.
-Ej, a co ty tam tak chowasz??
-Niespodzianka. Wszystkiego Najlepszego z okazji naszej
drugiej rocznicy. Kocham Cię. - powiedział, pocałował Cię i dał
torbę z prezentem.
-Kochanie, nie musiałeś. Wszystkiego Najlepszego. Ja też Cię
kocham, nawet nie wiesz jak bardzo. Poczekaj tu chwilę, pójdę
po Twój prezent.
Po chwili wróciłaś z podobną torbą i podarowałaś ją Harremy.
Nie wiedziałaś, że to nie koniec niespodzianek.
-Kochanie, powinniśmy zacząć się szykować.
-Ale na co??
-Chyba nie sądziłaś, że na zwykłym prezencie dzisiejszy dzień się zakończy??
-Szczerze to jakoś nad tym nie myślałam...
-Uprzedzam, że koło 14 wychodzimy.
-Powiesz mi chociaż gdzie idziemy??
-To gdzie idziemy już niedługo mogę Ci powiedzieć, ale nie powiem Ci gdzie idziemy wieczorem...
-To wieczorem też gdzieś idziemy??
-Tak, ale tego już nie zdradzę.
-Niech Ci będzie. No to mów gdzie najpierw idziemy.
-Powiem tak, popołudnie jest raczej zwyczajne. Pójdziemy na spacer i do kina. Wieczorem... Więcej szczegółów co do wieczoru zdradzę Ci później.
-No ok.
Dokończyłaś śniadanie, pocałowałaś Hazze i skierowałaś się do garderoby po ubrania. Następnie udałaś się do łazienki aby się ubrać, pomalować i ułożyć włosy.
Gdy wyszłaś Harry właśnie wychodził gotowy z drugiej łazienki.
Najpierw udaliście się do kina. Poszliście na komedię, przez cały seans śmialiście się razem ze wszystkimi obecnymi na sali.
Następnie udaliście się w kierunku parku, tam także spędziliście miło czas. Harry zabrał Cię do miejsc, gdzie byliście na swoich wszystkich randkach. Traktowałaś to jak wyświetlenie wszystkich wspólnych wspomnień. Na drzewie, przy którym urządziliście sobie piknik, nadal widniało serce, a w nim wasze inicjały.
Gdy tak chodziliście od miejsca do miejsca, w Tobie wciąż narastało wzruszenie, przypomniałaś sobie wszystkie chwile spędzone z Hazzą, aż w końcu w oczach stanęły Ci łzy. Harry to zauważył.
-Ej Kochanie, co się stało??
-Nic, po prostu się wzruszyłam...
-Czemu?? -zapytał z uśmiechem.
-Przez to, że odwiedzamy te najważniejsze dla nas miejsca, no na pewno dla mnie, tak dużo wspomnień...
-Kochanie, nie tylko dla Ciebie ważne, nie zapominaj o mnie.
-O Tobie nie da się zapomnieć.
Pocałowaliście się i zawróciliście w kierunku domu, aby się przebrać.
-To teraz poproszę o więcej szczegółów co do wieczoru. - powiedziałaś od razu po przekroczeniu progu.
-Ok, obiecałem. Mogę powiedzieć Ci tylko, że ja ubieram się w garnitur, czyli to już nie będzie nic tak prostego jak kino i spacer.
-Co ty kombinujesz??
-Dowiesz się wieczorem.
-Ok, czyli ja też mam się ubrać jakoś... elegancko??
-Myślę, że tak będzie lepiej.
-Dobrze, już chyba nawet wiem co założę.
Ponownie dzisiejszego dnia udałaś się do garderoby. Wybrałaś strój na wieczór i po raz kolejny skierowałaś się do łazienki. Wzięłaś prysznic i wykonałaś pozostałe konieczne czynności.
Wyszłaś z łazienki i zeszłaś na dół. Czekał tam już na Ciebie Harry w garniturze. Powalało Cię to jak on się w nim prezentuje. Na Twój widok aż otworzył usta z wrażenia.
-Wow, wyglądasz... Aż słów mi brakuje.
-Dziękuję. - powiedziałaś, czując, że na Twoje policzki wypływa rumieniec - Tobie też niczego nie brakuje. Musisz częściej nosić garnitur.
-Postaram się, ale puki co, mogę panią prosić?? - uśmiechnął się i wziął Cię pod rękę.
-Oczywiście. - również się uśmiechnęłaś.
Wyszliście z domu i skierowaliście się do, cóż.... Z początku myślałaś, że na miejsce jedziecie waszym samochodem, dlatego byłaś  w szoku, kiedy zobaczyłaś, że przed waszym domem stoi limuzyna.
-Limuzyna??
-Tak, a czemu nie??
-No nie wiem, myślałam, że jedziemy naszym samochodem.
-Ale naszym samochodem jeździsz codziennie, a limuzyną nie.
-To prawda.
-No to chodźmy.
Wsiedliście do limuzyny, a kierowca zawiózł Was pod podany wcześniej przez Harrego adres.
Limuzyna zatrzymała się pod jedną z najlepszych i najdroższych restauracji w Londynie. Wysiedliście i skierowaliście się do wejścia.
Wasz stolik był pośrodku sali. Zajęliście miejsca i po chwili kelner przyjął wasze zamówienia.
Nagle w prawie całej restauracji zgasły światła, świeciło się tylko nad wami.
Hazz wstał od stołu.
-Proszę wszystkich o uwagę.
Zaciekawieni ludzie od razu zareagowali na tą prośbę, a Harry uklęknął przed Tobą. Byłaś w szoku, a w oczach miałaś łzy.
-Weronika znamy się tak długo, jednak parą jesteśmy od dwóch lat. Dla niektórych to niedużo i jest to za mało czasu na taką decyzję, na spędzenie reszty życia razem. Dla mnie to jest za krótko, ale pod innym względem.  Dla mnie te dwa lata za mało dni w których budzę się obok Ciebie i nocy, w których zasypiam obok Ciebie. Teraz chcę aby te dni przebiegały tak dalej, ale tym razem z obrączką na palcu. Dlatego muszę Ci zadać to jedno, ale bardzo ważne pytanie, które zmieni resztę naszego życia. Weronika wyjdziesz za mnie??
Byłaś tak wzruszona, że nie byłaś w stanie powiedzieć nic oprócz:
-Tak...- próbowałaś powstrzymywać łzy wzruszenia, po chwili, już z pierścionkiem zaręczynowym na palcu, mocno przytuliłaś Harrego i pocałowaliście się.
Wszyscy w restauracji bili Wam brawa, a ty nadal ze łzami w oczach tuliłaś się do Hazzy. To był jeden z najpiękniejszych dni Twojego życia.

Parę miesięcy później

Powoli zaczynacie przygotowania do ślubu. Chcecie aby Wasz ślub odbył się jak najszybciej. Nie możecie się doczekać tego dnia, kiedy wypowiecie na ołtarzu przed wszystkimi te magiczne słowa...

12. Imagin o Niall'u i Natalii

Przyjaźnisz się z Niall'em odkąd tylko pamiętasz. Zawsze Twoje życie wyglądało tak, że nie ważne gdzie byłaś, nie ważne co robiłaś, zawsze Niall był z Tobą. Zawsze byliście nierozłączni, traktowaliście się jak rodzeństwo, brat i siostra.
Nawet kiedy Nialler stał się sławny, kiedy powstało One Direction, nadal byliście nierozłączni, bo jeździłaś z nimi w trasy. Twoje życie zmieniło się podobnie jak Nialla. Media o Tobie wiedziały, byłaś rozpoznawalna jako jego najlepsza przyjaciółka, nikt więcej. 
Z czasem jednak coś się zmieniło. Stało się to już przed powstaniem zespołu. Kiedy Niall był jeszcze zwykłym chłopakiem za którym nie szalała masa dziewczyn na całym świecie. To co się zmieniło, to Twoje uczucia do niego. Chciałaś żeby był dla Ciebie kimś więcej niż przyjacielem, jednak bałaś mu się o tym powiedzieć. Do tej pory nie jest tego świadomy. Po prostu zakochałaś się w nim, to było silniejsze od Ciebie. 
Próbowałaś wybić go sobie z głowy, ale choćbyś nie wiadomo jak się starała to i tak Ci to nie wychodziło. Może i miałaś paru chłopaków, ale do żadnego nie czułaś tego, co ciągle czułaś i czujesz do Nialla. Zdecydowałaś, że zostaniesz sama, tak będzie lepiej dla wszystkich. 
Siedziałaś sama w domu i oglądałaś telewizję. Chłopaki wybrali się na imprezę. Chcieli zabrać Cię ze sobą, ale nie miałaś ochoty nigdzie iść.
Wolałaś spędzić czas na wygodnej kanapie przed telewizorem niż udawać, że dobrze się bawisz, udawać zadowoloną z życia. Zwłaszcza, że bolało Cię patrzenie na to, jak Niall podrywa każda dziewczyna. On na to odpowiadał, w końcu był wolny, mógł robić co chce. 
Nagle usłyszałaś dzwonek do drzwi. Byłaś zaskoczona, bo było już późno i nie spodziewałaś się nikogo. Wstałaś z kanapy i poszłaś otworzyć. 
Twoja mina musiała być bezcenna, bo o tej porze spodziewałaś się każdego, nawet jakiego seryjnego mordercy, ale nie Nialla. On nigdy nie wychodził szybciej z imprez niż chłopaki, a już na pewno nie sam. Był trochę pijany, nie zdołałaś jeszcze ocenić jak bardzo, bo opierał się o futrynę, a ty po prostu poczułaś od niego alkohol.
-Niall, co ty tu robisz??
-Postanowiłem, że Cię odwiedzę. Nie cieszysz się??
-Yyy... Aha. Jasne, że się cieszę, ale nie sądzisz, że jest już trochę za późno jak na odwiedziny??
-Jak chcesz to sobie pójdę... - tutaj zrobił smutną minkę.
-Przestań się wygłupiać i wchodź. 
Na jego twarzy od razu zagościł cwaniacki uśmieszek i wszedł do Twojego mieszkania. Zdjął buty i odwiesił kurtkę. 
Oboje skierowaliście się do salonu. Zaczęłaś się mu przyglądać, żeby ocenić jak bardzo jest pijany. Okazało się, że wcale nie był bardzo pijany. Chodził normalnie, nie robił slalomów od ściany do ściany. Musiał wypić bardzo mało.
-Chcesz coś pić??
-Nie, dzięki. 
-Ok... To co robimy?? Mi się nie chce spać, ale ty rób co chcesz. 
-To bardzo dobrze, że nie chce Ci się spać, bo i tak bym Ci nie pozwolił zasnąć, bo mi też nie chce się spać. Może obejrzymy jakiś film, co masz??
-Dobrze wiesz, że moja półka z filmami świeci pustkami. 
-Nawet nie czujesz, że rymujesz, hahahaha. 
-Jasne....
-Pokaż te filmy, może znajdzie się coś ciekawego. 
Niall zaczął szukać jakiegoś filmu. Widać było, że nie był zadowolony z filmów jakie posiadasz. 
-Serio?? Same komedie?? Nie masz żadnego horroru??
-Tak, tak i nie. - pokazałaś mu język. - Moja sprawa co oglądam, to albo nic. 
-No doba, to nie będzie... Kac Vegas.
-Ok. 
Włączyliście film i zajęliście miejsca na kanapie. Co chwilę wybuchaliście śmiechem, a w szczególności ty. Nie było to jednak spowodowane śmiesznymi momentami w filmie, tylko tym, że Nialler co chwilę Cię łaskotał, a ty próbowałaś zrewanżować się tym samym. 
Nagle stało się coś, czego w ogóle się nie spodziewałaś. Podczas waszej zabawy spojrzeliście sobie w oczy i nawet nie wiadomo kiedy zaczęliście się całować. Niall wziął Cię na ręce i ciągle całując skierował się do Twojej sypialni. Położył Cię delikatnie na łóżku.
-Jeśli nie chcesz to powiedz, przestanę.
-Nie!! - niemal krzyknęłaś i przyciągnęłaś go do siebie namiętnie całując. 
Zaczęliście pozbywać się swoich ubrań. Wiadomo co stało się potem...

***
Następnego dnia

Obudziłaś się wtulona w Nialla. On już nie spał. Jego dłoń głaskała Twoje nagie plecy, sprawiając Ci tym niesamowitą rozkosz. Oprócz tego ciągle Cię całował. 
Zauważył, że się obudziłaś. 
-Natalia... Ja... Przepraszam...
-Za co??
-Za to co się stało, pewnie weźmiesz mnie za dupka.
-Przestań, przecież do niczego mnie nie zmuszałeś.
-No może i tak, ale...
-Jak chcesz to możemy o tym zapomnieć... - powiedziałaś odwracając wzrok i ledwo powstrzymując łzy. 
-Natalia popatrz na mnie... - powiedział i złapał Cię za podbródek karząc spojrzeć sobie w oczy. - Myślałem, że to ty prędzej będziesz chciała o tym zapomnieć... - zrobił krótką przerwę i kontynuował - Może i byłem pijany, ale wcale nie aż tak jak myślisz. Pamiętam wszystko dokładnie i tego nie żałuję. Nawet gdybym mógł cofnąć czas to i tak bym to zrobił. Prawda jest taka, że... Jestem w Tobie zakochany, już od dawna. Bałem Ci się o tym powiedzieć... 
Siedziałaś w szoku. Nie mogłaś sobie darować tego, że zmarnowaliście tyle czasu przez strach przed wyjawieniem swoich uczuć. 
-Naprawdę??
-Tak, naprawdę... Zrozumiem, jeśli będziesz chciała... - nie pozwoliłaś mu dokończyć i wpiłaś się w jego usta. 
Nie mogliście się od siebie oderwać przez dłuższą chwilę. 
-No to... Chcesz zostać moją dziewczyną...?? Albo inaczej, Panią Horan?? 
-Bardzo. - powiedziałaś przygryzając wargę. 
-Natalia Horan... Jak to pięknie brzmi...
-Masz rację, to brzmi cudownie... 

Od tej pory jesteście szczęśliwą parą. Zaczynacie planować ślub, ale z założeniem rodziny na pewno jeszcze zaczekacie. Uważacie, że jesteście na to za młodzi oraz nie chcecie, aby Niall musiał wybierać pomiędzy karierą a rodziną. Niektórzy mówią, że jesteście także za młodzi na ślub, ale wy ich nie słuchacie. Jesteście pewni swojej miłości, zbyt długo ją skrywaliście i za długo na siebie czekaliście...

11. Imagin o Harrym i Klaudii

Idealne życie... Nie sądziłaś, że coś takiego istnieje, a co dopiero, że Twoje takie będzie.
Kiedyś nie było źle, ale jak chyba każdego i Ciebie dotykały problemy. Wszystko co Cię denerwowało zniknęło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, kiedy poznałaś Harrego.
To była miłość od pierwszego wejrzenia. Początkowo oboje sądziliście, że jest to zwykłe zauroczenie, ale okazało się, że wynikło z niego głębsze uczucie.
Teraz już nie jesteście zwykłą parą. Zaręczyliście się, a przygotowania do ślubu ruszyły już jakiś czas temu. Nie jest to łatwa robota. Znalezienie odpowiedniej sali, a jeśli nie sali to miejsca. Zawsze marzył Ci się ślub na świeżym powietrzu, najlepiej na jakimś wzgórzu nad morzem.
Wszystko byłoby cudownie, gdyby nie pojawił się pewien problem, i to nie mały. Jakiś czas temu robiłaś sobie rutynowe badania. Za każdym razem wiąże się to ze stresem. Miałaś złe przeczucia. Jak się okazało z czasem - słuszne.
Kiedy udałaś się do lekarza, aby odebrać wyniki ręce trzęsły Ci się ze strachu. 
Weszłaś do gabinetu, starając się zachować spokój. Doktor nie owijał w bawełnę. Dowiedziałaś się, że masz guzka na wątrobie.
-Proszę się nie martwić. Co prawda wydaje on się dość duży, ale te badania nie były dokładne. Musimy stwierdzić jakich jest on na pewno rozmiarów i czy należy do złośliwych. Może się także okazać, że te wyniki nie mają nic wspólnego z prawdą. Maszyny czasem się mylą. Kiedy powtórzymy to badanie i zrobimy kilka innych, dodatkowych będziemy mieli całkowitą pewność. Jak na razie proszę być dobrej myśli i nie przejmować się tym. Proszę myśleć pozytywnie. Oto skierowanie na badania. - powiedział podając Ci kilka kartek. - Proszę się na nie udać w jak najbliższym czasie. Wyniki dotrą bezpośrednio do mnie, a gdy tylko je otrzymam zadzwonię do pani. Na dzisiaj to wszystko, do wiedzenia.
Byłaś tak oszołomiona, że zdołałaś tylko po cichu odpowiedzieć i wyszłaś z gabinetu.
Od razu pojechałaś do domu. Harrego jeszcze nie było. Postanowiłaś go tym nie martwić i schowałaś świeżo odebrane wyniki. Nie zagrzały one jednak długo miejsca w Twojej skrytce.
Jeszcze tego samego dnia Harry je znalazł. Szukał czegoś, a trafił na coś, czego się nie spodziewał.
-Klaudia możesz mi powiedzieć co to jest?
-Skąd to masz?
-Szukałem telefonu, ale zamiast niego znalazłem to. Możesz mi to wyjaśnić? Co to znaczy? Czy Ty jesteś chora?
-Nie chciałam Cię martwić. Byłam dzisiaj u lekarza. Nie dawno robiłam sobie rutynowe badania i dzisiaj przyszły wyniki... Nic Ci nie powiedziałam, bo to nie jest nic pewnego, tak powiedział lekarz. Badania należy powtórzyć i zrobić także kilka dodatkowych.
-Rozumiem. I kiedy masz zamiar to zrobić?
-Jak najszybciej. Dzisiaj jest piątek i jest już na to za późno, więc pewnie zrobię je w poniedziałek.
-Idę z Tobą.
-Harry, nie musisz.
-Muszę, w takiej chwili muszę być przy Tobie. Jestem pewien, że wszystko będzie dobrze, musi tak być. Nasz ślub sam się nie zaplanuje. - powiedział i uśmiechnął się.
-Dobrze. Twoje wsparcie na pewno mi się przyda. No i masz rację, ślub sam się nie zaplanuje.
Pierwszą Waszą czynnością w poniedziałek było udanie się na badania. Przez cały czas o tym nie rozmawialiście, Ty starałaś się także o tym nie myśleć. Co będzie to będzie...
Badania, jak badania, nie wymagały od Ciebie większego trudu. Robiłaś co Ci kazano i tyle. Kiedy już było po wszystkim zaczęłaś się martwić.
Przez Twoją głowę przelatywały setki myśli na sekundę. Co jeśli okaże się, że jesteś chora? Czy uda Ci się z tego wyleczyć? Co wtedy będzie z Harrym? Jak sobie poradzi? Co z Waszym ślubem? - Mogłaś tak bez końca.
Na wyniki musiałaś trochę poczekać. Było ich dość sporo, więc nie ma w tym nic dziwnego. Kiedy w końcu po dwóch tygodniach zadzwonił do Ciebie lekarz, zaczęłaś się trząś ze strachu.
Z jednej strony ulżyło Ci, że w końcu dowiesz się wszystkiego na temat swojego stanu zdrowia, ale z drugiej bałaś się, że wiadomości te Cię nie zadowolą.
Trochę się uspokoiłaś i odebrałaś telefon.
-Słucham?
-Dzień dobry pani, chciałem poinformować o tym, że właśnie dostałem pani wyniki badań i chciałbym, aby przyjechała pani do przychodni na godzinę 14.00. Do tego czasu dokładnie się z nimi zapoznam.
-Dobrze, dziękuję za informację.
-Do widzenia.
-Do widzenia.
Rozłączyłaś się i od razu pobiegłaś do Harrego.
-Kochanie, o 14.00 mam jechać do przychodni, są moje wyniki.
-No to dobrze, pojedziemy razem i wchodzę z Tobą do gabinetu.
Przytuliłaś się do niego jak tylko mogłaś najmocniej.
-Tak bardzo Cię kocham Harry. Jesteś najważniejszą osobą w całym moim życiu. Dziękuję Ci za to, że tak mnie wspierasz.
-Nie masz za co dziękować Klaudia. Kocham Cię nad życie i to jest mój obowiązek.
Przed 14.00 wyjechaliście z domu. Żołądek skręcał Ci się z nerwów.
Kiedy już byliście na miejscu, usiedliście na krzesłach przed gabinetem i czekaliście, aż doktor Was poprosi. Przez cały czas Harry trzymał Cię za rękę i co chwilę całował i przytulał.
W końcu zostałaś poproszona do gabinetu, Harry wszedł tam razem z Tobą.
-Dzień dobry, proszę usiąść.
-Dzień dobry. - odpowiedzieliście równo z Harrym.
-Hm... Zacznijmy od tego, że pani się uspokoi. Nie ma pani powodu do nerwów, już nie. - popatrzyłaś na niego z nadzieją, a on mówił dalej. - Dokładnie przejrzałem pani wyniki i jestem w 100% pewien, że jest pani zdrowa. Nie pozostało pani nic innego jak cieszyć się z tego powodu. Oczywiście proszę nie zapominać o profilaktycznych badaniach. Takie powinien robić każdy.
-T... Tak... Oczywiście... Bardzo panu dziękuję.
-Nie ma mi pani za co dziękować. Proszę tylko pamiętać o tych badaniach. Do widzenia.
-Do wiedzenia.
Kiedy tylko wyszliście z gabinetu rzuciłaś się Harremy na szyję, a on podniósł Cię i okręcił wokół własnej osi.
Teraz byliście już spokojni i mogliście bez żadnych zmartwień wrócić do planowania ślubu i wesela...

10. Imagin o Liamie KRÓTKI KONIEC

I wyszliście na spacer.
                                                                 *30 minut później*
               Była godzina 20;00 , położyliścię Taylor spać a później sami się położyliście.
                                                                 *Następnego dnia*
               Gdy rano się obudziłaś i odwruciłaś się na drugi bok , zauważyłaś że Liama nie ma obok ciebie. Nagle usłyszałaś otwieające się drzwi do pokoju , spostrzegłaś , że w rękach trzyma tacę ze śniadaniem. Podszedł do ciebie pocałował w czoło i położył na twoich kolanach tackę:
Liam: Jak się spało??
Oliwia: Dobrze - i pocałaś chłopaka w policzek .
Od razu jak chłopak wyszedł to zaczęłaś jeść naleśniki i popiłaś herbatą w której było coś dziwnego. Wyciągnęłaś to z usty i co zobaczyłaś...??? pierścionek zaręczynowy. Szybko odłożyłaś tackę i wybiegłaś z pokoju do kuchni w której był Liam. Stanęłaś w progu wejścia do kuchni :
Oliwia: Czy to jest to o czym ja myślę??- patrzyłaś na Liama z uśmiechem.
Liam odłożył kubek z herbatą na blat i podszedł do ciebie zabierając ci pierścionek z rąk i uklęknął.
Liam: Więc... znamy się dość długo i mamy razem dziecko , czy zostaniesz moją żoną?- powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy.
Oliwia:... no nie wiem , TAK!!-krzyknęłaś i żuciłaś się chłopakowi w ramiona.
                                                            *5 miesięcy później , po ślubie*
Ty , Liam i Tay tworzycie piękną rodzinę , bardzo dobrze wam się układa , planujecie się nawet wyprowadzić do Menchesteru. I kolejne dziecko w drodze.
                                                                           KONIEC

______________________________________________________________________

Jak zawsze przepraszam za błędy ortograficzne ;))

9. Imagin o Liamie cz.3

Liam: Czyli że zostanę tatą? - spytał z uśmiechem na twarzy,
Pielęgniarka: Tak
                                                              *9 miesięcy później*
Siedzisz z Liamem w salonie i oglądacie film.
Oliwia:Liam...
Liam: Tak kochanie??
Oliwia: Chyba się zaczęło .
Liam od razu wstał i pobiegł do waszego pokoju spakować wszystkie rzeczy które ci się przydadzą po porodzie , a później wziął cię na ręce i pobiegł z tobą do samochodu. Po 10 minutach byliście już w szpitalu. Od razu poszłaś z pielęgniarką do salki na której będziesz miała rodzić . Liam postanowił poczekać na korytarzu.
                                                             *godzinę później*
Z sali wychodzi pieręgniarka i podchodzi do Liama.
Liam: I jak udało się ? - powiedział ze zdenerwowaniem
Pielęgniarka : Tak , gratuluję ma pan córeczkę- powiedziała szeroko się uśmiechając ,
Liam: A dzieckiem i Oliwką wszystko wpożądku? - spytał
Pielęgniarka: Tak wszystko jest OK , może pan wejść na salę - powiedziała wstazując ręką w kierunku drzwi .
Liam od razu zaczął biedz do drzwi , kiedy dobiegł zatrzymał się .
                                                                 *W myślach*
                                                                Dasz radę Liam
                                                         Będziesz najwspanialszym
                                                                tatą na świecie.
 
 Liam po cichu otworzył drzwi i zajżał do środka . Leżałaś na łóżku trzymając waszą córeczkę , gładząc ją po policzku i delikatnie całując w czółko. Liam się uśmiechnął i pomyślał:
                                                             Jakie one są piękne...
                                                    Hmmm... pomyślmy nad imieniem
                                                  Lucy , Miley , Charlotte lub Taylor...
Po rozmyślaniu , Liam postanowił że do was podejdzie , podszedł do ciebie i pocałowam cię w policzek.
Liam: Śliczna jest - patrzył na nią jak w obrazek ,
Oliwia: Tak to prawda - uśmiechnęłaś sięi przytuliłaś waszą córeczkę.
Liam: Jak ją nazwiemy?? - popatrzył ci w oczy
Oliwia: Może Taylor?? - powiedziałaś uśmiechając się do Liama a później do waszej córeczki.
Liam: Zawsze mi się podobało to imie - powiedział całując Taylor w nosek.
                                                              *7 lat później*
Siedzicie wszyscy razem w domu i bawicie się z Tay.
Liam: Może wybieżemy się z Tay na spacer??
Oliwia: Tak , a pamiętasz co dzisiaj jest??
Liam: Tak pamiętam , 10 grudnia
Oliwia: Musimy pojechać kupić torcik dla naszej księżniczki- powiedziałaś uśmiechając się szeroko
Po krótkiej rozmowie poszliście się ciepło ubrać ty w to , Liam w to , a Tay w to .
I wyszliście na spacer.

Wasza córeczka:

8. Imagin o Liamie cz.2

Obudziłaś się następnego dnia , ale Liam nie leżał obok ciebie. Postanowiłaś wstać i ubrać się w to . Po ubraniu się , poszłaś do kuchni ale niestety tam również nie było Liama . Wyszłaś na balkon i zobaczyłaś ładnie naszykowane śniadanie . Nagle poczułaś jak ktoś łapie cię w tali i całuje w policzek , tak to był Liam.
Oliwia: Dla kogo to wszystko??
Liam: Dla najwspanialszej dziewczyny na świecie -powiedział , całując cię w ramie .
Oliwia: To siadajmy , chyba ktoś musi to zjeść- puściłaś oczko.
Usiedliście i zaczęliście jeść  karmiliście się nawzajem truskawkami . Kiedy skończyliście jeść poszliście pozmywać naczynia , oczywiście nie obeszło się bez chlapania wodą.
Oliwia: To co teraz robimy??
Liam: Może pójdziemy popływać?
Oliwia: To dobry pomysł , tylko skocze się przebrać.
Poszłaś do pokoju i założyłaś kostium kąpielowy . Wyszłaś z pokoju i poszliście na niewielką plażyczkę. Od razu rozłożyłaś ręcznik i zaczęłaś się opalać , a Liam poszedł wskoczyć do wody z mostku. Po 15 minutach :
Liam: Chodź do mnie skarbie!
Oliwia: Naprawde muszę??
Liam: Jeśli mnie kochasz to musisz!
Oliwia: Jeśli ci tak bardzo zależy...
Wbiegłaś na mostek i skoczyłaś do wody.
Oliwia: Auuućć...!!-krzyknęłaś z bólu,
Liam: Co się stało kochanie?!- powiedział zaniepokojony Liam.
Wyszliście usiąść na ręczniku , miałaś całą zakrwawioną nogę , wbiło ci się szkło do stopy.
Liam: Dzwonie po karetkę!
                                                                 *10 minut później*
Karetka już porzyjechała , Liam chciał jechać z tobą karetką ale mu nie pozwolili , więc wsiadł do swojego samochodu i pojechał za karetką do szpitala. 
                                                                      *W szpitalu*
Liam siedzi na korytarzu już godzinę. Przyszedł do niego lekarz.
Lekarz : może się pan zobaczyć z dziewczyną
Liam wbiegł do sali na której lerzałaś i zaczął sie wypytywać czy już wszystko okej .
Pielęgniarka: Tak już wszystko dobrze , ale musimy zrobić jeszcze badania.
Oliwia: Czy Liam może zostać??
Pielęgniarka: Oczywiście - uśmiechnęła się
Pielęgniarka zrobiła ci potrzebne badania w tym USG , po chwili pielęgniarka zaczęła się uśmiechać sama do siebie patrząc na monitor.
Oliwia: Czy coś się stało?!
Liam tylko patrzył z niecierpliwością na pielęgniarkę aż powie o co chodzi.
Pielęgniarka: Oliwio , myślę że mam dla was dobrą wiadomość
Oliwia i Liam jednocześnie: Jaką wiadomość?? - spojżeli najpierw na pielęgniarkę a później na siebie.
Pielęgniarka: Jest pani w ciąży.

_________________________________________________________________________________

Przepraszam za błędy ortograficzne . xx

7. Imagin o Niallu i Nikoli

Biegłaś ile w sil w nogach, ale dalej byłaś za daleko. Lzy zaczęły napływać ci do oczu. Zacisnęłaś mocno oczy i zderzyłaś się z czymś twardym. Upadłaś na chodniki i cie zamrużyło. Nie widziałaś dokładnie co się stało, ale wiedziałaś jedno. Wiedziałaś ze już byłaś za daleko, ze znikli a prawie ich złapałaś. Twoim tak zwani kumple oddalili się a posiadali rzecz która mogła cie jeszcze bardziej pogrążyć. To był twój telefon, twój telefon gdzie miałaś wszystko. Rozmowy które przeprowadzałaś z przyjaciółkami i przeróżne zdjęcia. Nie mogłaś dopuścić już tak i tak miałaś ciężkie życie a oni uciekli.
Zaczęłaś rozglądać się do okola i dostrzegłaś chłopaka pochylonego nad tobą. Za nim stal masywny mężczyzna w czarnym garniturze i w czarnych okularach. Wkol było pełno dziewczyn z aparatami.
- Nic ci się nie stało?- spytał się ciebie i posłał nie śmiały uśmiech.
- Nie jestem jeszcze pewna- odpowiedziałaś i próbowałaś się podnieść ale ledwo ci to się udało. Przed oczami miałaś dalej mroczki ale już znikały. Głowa cie z nie wiadomo jakiego powodu bolała. Przecież tylko wpadłaś na coś, walnęłaś się głowa o coś a później o beton.
- Zemdlałam ze tyle ludzi tutaj?- spytałaś się ledwo powstrzymując śmiech.
- Co? To jest Niall Horan, boże kto dla ciebie by przyszedł- parsknęła jakaś dziewczyna a tobie zeszedł z twarzy uśmiech. Słyszałaś pogardliwy śmiech.
- Racja, przepraszam ze cie nie poznałaś- powiedziałaś smutnym głosem i ruszyłaś przed siebie. Zrobiło ci się przykro, balas się chodź na chwile odwrócić żeby zobaczyć te szydercze uśmiechy. 
- Hej zaczekaj- zrównał z tobą Niall a ty się lekko uśmiechnęłaś. 
- Przepraszam, nie chciałaś robić zamieszania- powiedziałaś i chciałaś uciec ale złapał cie za rękę. Momentalnie spojrzałaś na jego dłoń. Zarumienił się i puścił. Staliście i wpatrywaliście się w oczy, myśli sprowadzały się tylko do jednego. Nie mogłaś oderwać, myśli ani wzroku od niego. Patrzył się na ciebie tymi swoimi oczkami aż ci się robiło ciepło w środku. 
- O patrzcie ta pokraka znowu się uczepiła Nialla- zaśmiała się grupka dziewczyn a tobie oczy się zaszkliły. Szukałaś ucieczki ale jej nie widziałaś. 
- Normalnie siedem nieszczęść- zaśmiała eis druga a łzy już zaczęły ci spływać po policzkach a one nie przestawały. A on porostu stal i się patrzył. 
- Jak widać porąbana fanka która udaje ze w ogóle go nie zna- powiedziała trzecia i wszystkie zaczęły się wszystkie śmiać a łzy tylko napływały i napływały. Odwróciłaś wzrok i chciałaś się już rzucić do ucieczki kiedy poczułaś ciepła dłoń na policzku a później druga, kciukami otarł twoje łzy. Jego kąciki ust wygięły się w uśmiech a później jego delikatne usta spotkały się z twoimi. Dziewczyny zamilkły. Zamknęłaś oczy a chłopak przyciągnął cie do siebie. 
- To moja dziewczyna- powiedział a dziewczyny odeszły szepcząc coś do siebie. 
- Dziękuję- powiedziałaś i chciałaś odejść ale on ci nie pozwolił. 
- Ale ja nie żartowałem, no chyba ze ty nie chcesz.
- Ale my się nawet nie znamy.
- A wiec zabieram cie teraz na pierwsza randkę- powiedział a ty się promiennie uśmiechnęłaś.